Z cyklu Młodzież poleca…
Marianna chciałaby się podzielić z Wami swoją recenzją książki „Niewidzialne życie Addie LaRue” – V. E. Schwab [ Czytelnia na drzewie ]
W wakacje przeczytałam mnóstwo książek i teraz mam sporo materiału na recenzje, co nie było taką złą decyzją, bo w czasie roku szkolnego mogę nie mieć czasu na czytanie. Postaram się wrócić do regularnego i częstszego wrzucania recenzji. Zaczynam teraz!
Po poznaniu „Mrocznej krypty”, która jest cudowną książką bardzo chciałam przeczytać kolejną książkę V. E. Schwab. Addie LaRue stała się niezwykle popularna w ostatnim czasie i za nią też się zabrałam. Nie zawiodłam się. Zachwycająca retrospekcja (naprawdę oryginalna!), wartka akcja i sporo magii sprawiają, że lektura jest bardzo wciągająca. Nie zawiodą się także miłośnicy romansów!
Addie LaRue od dzieciństwa różniła się od swoich rówieśniczek. Nie myślała o chłopcach, ani nie była trzpiotką. Za to niezwykle pasjonowało ją rysowanie i podróże (tylko do pobliskiego miasta, ale mimo wszystko jest to podróż). Oprócz tego znała innych bogów. Nie tylko tego „nowego”, który mieszkał w bogato zdobionych kościołach albo i też gdzieś poza zasięgiem wzroku, ale takich bardziej „dostępnych od zaraz”, kryjących się w kwiatach, strumieniu, liściach drzew. I oczywiście tych, którzy pojawiają się po zmroku… Jednak wiedziała, że do nich nie należy się modlić, ponieważ znajoma staruszka z sąsiedztwa często ją przez tym przestrzegała. Wracając jednak do dorastania Addie – jako dwudziestoparolatka żyjąca w siedemnastowiecznej francuskiej wsi już dawno powinna być zamężna. Jednakże, kandydat nie był wymarzonym partnerem dziewczyny. Wdowiec z trzema małymi dziećmi to dla Addie tak zniechęcająca partia, że ta postanowiła uciec sprzed ołtarza. Dosłownie sprzed ołtarza – wybiegła z kościoła tuż przed zawarciem związku i skierowała się w stronę lasu. Naturalnie, wszyscy ją gonili, jednakże dziewczyna doskonale znała te tereny – od małego bawiła się tam samotnie. Ostatecznie udało jej się zgubić pogoń gości ślubnych, jednakże jednocześnie sama się zgubiła. Słońce znikało za horyzontem, a wiadomo, że las pełen dzikich zwierząt (a może innych jeszcze stworzeń) nie jest zbyt przyjaznym miejscem dla bezbronnej Addie. Nie chcąc pogarszać swojej sytuacji i pogrążyć się zupełnie w nieprzeniknionej gęstwinie, dziewczyna zaczęła gorliwie modlić się do bogów natury. Trwało to tak długo, że zapadł już zmrok, a przecież nie wolno modlić się do bogów po ciemku. Kiedy nasza bohaterka sobie o tym przypomniała, było już za późno. Odwiedziła ją jedna z takich właśnie mrocznych istot – i nie było już ucieczki.
Addie została jednocześnie zbawiona i przeklęta. Zbawiona, ponieważ stała się nieśmiertelna, bóg ciemności ją ocalił. Przeklęta, gdyż rzucono na nią dziwny czar – kiedy ktokolwiek tracił ją z pola widzenia, zapominał o jej istnieniu.
Przenieśmy się jednocześnie do współczesnego Nowego Jorku, gdzie Addie wiedzie swoje dziwne życie. Trwa ono już ponad 200 lat. Nic dziwnego, że po tym czasie zaczęła jej doskwierać samotność i staje się ona coraz bardziej uciążliwa. Brakuje jej osoby, która by o niej nie zapomniała, z którą będzie mogła spełnić resztę życia. Ciągle po cichu wierzy, że pewnego dnia kogoś takiego pozna. Kogoś, kto ją zapamięta.
Jak już wspomniałam, uwielbiam styl książek Victorii Schwab. Chociaż „Mroczna krypta” chyba na zawsze pozostanie moją faworytką, to „Niewidzialne życie Addie LaRue” również jest zachwycające. Napięcie potęguje podwójna narracja, jedna ze współczesności, a druga z przeszłości. Nie zaburza ona budowy książki, lecz jest wyjątkowym urozmaiceniem. Zresztą, cała książka jest oryginalna. Koncept bohaterki, która ciągle zmienia otoczenie i innych postaci, które bezustannie odchodzą i się zmieniają, mógłby wydawać się chaotyczny, ale jest zupełnie przeciwnie. Całość łączy się w pewną harmonię, a zakończenie pozostawia sporą dawkę niedosytu i niepewności. Mam wątpliwości, czy druga część tej książki byłaby konieczna!
Zajrzyjcie na jej bloga https://czytelnianadrzewie.blogspot.com/
Książka dostępna jest do wypożyczenia w naszej bibliotece!